32 ogromne, pełne po brzegi, czarne worki. Taki jest bilans naszej lokalnej akcji
Operacjarzeka
.
Z jednej strony jesteśmy przeszczęśliwi, że udało nam się zaangażować wspaniałych wolontariuszy. Cudowne osoby, które nie rzadko taszczyły te worki po kilkaset metrów. Albo płynęli z nimi zapakowani po czubek nosa na kajaku.
Ale jest nam też bardzo smutno. 32 sztuki worków to dużo, ale mamy świadomość, że nie dotarliśmy wszędzie. Zostało tam, w dolinie jeszcze bardzo dużo przedmiotów, których być nie powinno. Najzwyczajniej w świecie nie mieliśmy takiej siły przerobowej. A wystarczyłoby, aby taki nieroztropny wędkarz lub inny jegomość trochę pomyślał i wracając zabrał ze sobą to co przyniósł lub nie wyrzucał świadomie, bo nikt nie widzi. A często nawet widzi.
Przeraża ogromna liczba butelek. Po wszystkim: winie, piwie, wódce, napojach, smarach itp. itd. Przecież już po ich opróżnieniu są lżejsze! Do tego pełna gama obuwia, kapelusz kowbojski, kilka metalowych wiader, marzanna. I ogon bobra - co prawda to nie śmieć, ale jednak ciekawe znalezisko.
Na tym chyba skończymy, bo można tak długo. Jeszcze raz wielkie dzięki WOLONTARIUSZOM, którzy poświęcili swój cenny czas i SZTABOWI GŁÓWNEMU za organizację i materiały. Dziękujemy również za dokumentację akcji lokalnym mediom:
Polskie Radio Białystok,  , TVP3 Białystok (Przegląd Ukraiński), youtuber Stasiu na Podlasiu oraz samorządowi  i firmie  za współpracę przy odbiorze odpadów.
Do zobaczenia za rok, chociaż szczęśliwsi bylibyśmy, gdyby śmieci były na swoim miejscu, a nie w rzece, w dolinie, w lasach i rowach.